Skip to main content

14.02.21

Dearest,


As my better half took a successful photo of a hooded man, let me take this opportunity to thank you once again for your support and approval of my last year’s music plans.
Thank you for appreciating my solo songs, for purchasing the experimental “Lockdown Spaces” on Bandcamp, and finally, for receiving so well the new Lunatic Soul release. Perhaps, after the electronic excesses on “Fractured” and “Under the Fragmented Sky”, you were expecting a different direction than songs from a forest and witchery dances 😉 but “Through Shaded Woods” could not have had a different music form. First of all, I could show you another fragment of my music fascinations, and secondly, I wanted to get nearer to completing the 8-album “cycle of life and death”, because, let me remind you, all Lunatic Soul albums are a little connected 🙂 Anyway, I’m glad that you liked the leap into the woods and it’s possible that I will come back to this style in the future.


What up with me? 🙂 I was going to summarise 2020 in December, write a screed about my plans for 2021, but instead, for the first time in years, I decided to take a break from social media around Christmas. It’s a strange feeling but highly recommended. This move, especially in times of pandemic, when social media are pretty much all we have left, is probably an equivalent of holing up in a desert, or, more fittingly, in the backwoods, away from the civilised world. I managed to write a long text about the return of Riverside and post a picture here and there, but it was all done without planning or pressure of my inner voice.
Meanwhile, with the premiere of the new Lunatic Soul clip to “Hylophobia”, the voice (or maybe voices?) returned. Which is why I’m returning to you. To be honest, I missed both being in touch and making plans, which keep me wanting to create and, if you will excuse the cliché, to live.
In 2020, I decided to split my music endeavours into not two, but three separate music areas. This year, with proper aesthetics, I intend to continue this way. In the clip to “Hylphobia”, which you can watch on YouTube , you will find some spoilers regarding the colour of the cover of the eighth Lunatic Soul album. You will also see Triglav, which not only adds a bit of Slavic mood, but also symbolises my music choices.


I.
Riverside are going for retromania again with the long awaited vinyl reissue of their debut album, released on 12 February. The interesting thing about it is that “Out of Myself”, which is 53 minutes long, will be out on a SINGLE vinyl and so it is dedicated to all those of you who don’t like to flip the disc after listening to two songs.
Why are we releasing it yet again? Because it’s our 20th anniversary this year and we’d like to start the year on a high note. Besides, this album hasn’t been available in this format for over ten years, and we also wanted our label, InsideOut, to have the whole “Reality Dream” trilogy under their wings. (By the way, a big thank you to Ken Golden and his Laser’s Edge for taking care of us so wonderfully for all those years).
Other than that? We returned to the rehearsal room and for now we’re getting used to each other again 🙂 We’re figuring out our strategy, immediate plans, and we’re obviously thinking about how to celebrate our anniversary in the pandemic. We’re also working on some new sounds and I will definitely let you know more about it later on the band’s website.


II.
Lunatic Soul is still promoting “Through Shaded Woods”. Apart from the recent premiere of the clip to “Hylophobia”, there will be another release on 26 February, this time on… solid green vinyl, available also as a bundle with a green t-shirt. It would not be a bad idea to visit the Mystic shop and find out all the details. As I am a fan of aesthetic simplicity, this time the t-shirt features only the “root” symbol.
What’s more, work is under way to deliver a certain music surprise, which will be an interesting addition to TSW. More details in the spring.

III.
In 2020, I decided to start my third music world. I wanted to release things under my name. Things about inner artistic needs, escaping conventions, and I’ve already mentioned the willingness to create music landscapes from a different dimension. In 2021 we still have the pandemic, the lockdowns, we don’t play live shows, with a bit more time to spare there is nothing in the way of continuing this idea.
Originally I thought that I will release only individual “subcutaneous songs”, but “Lockdown Spaces” made me realise how much I love electronic albums. So all those of you who like Riverside’s “Eye of the Soundscape” or Lunatic Soul albums like “Impressions” and “Under the Fragmented Sky” will be pleased to hear that I am currently working on another instrumental, electronic album. And that it will be… different 🙂
When will it be out? Probably as usual – spontaneously and without prior notice, sooner rather than later.


*


Well, that concludes my longest screed this year. I don’t know what this year will be like. What’s currently outside my window, this winter, for which I had longed for years, and which appeared – perhaps because people stopped moving around the world so aggressively – in a surprising form, given the modern standards of global warming, makes me think that this year might be even more difficult than the previous one, especially that I put a shovel in the boot of my car.
Social moods, especially in my country, are far from average. At the time of writing these words, the (still) independent media in Poland are on strike. “Wasteland” is clearly still valid and tonight’s reading will most probably be “1984”. I hope that shovel will be useful only for removing snow 🙂
One thing I know for sure. Whatever this year will bring, I will do everything to continue sharing with you what I can do best, that is my music therapy. It is getting increasingly varied, so you have more options to choose from. Perhaps together we will feel less alone in all of this?


Thank you for being there.
MD

Szanowni, korzystając z okazji, że moja lepsza połowa cyknęła mi udaną fotkę w kapturze, pozwólcie, że jeszcze raz podziękuję Wam za wsparcie i akceptację moich ubiegłorocznych muzycznych planów.


Dziękuję że spodobały Wam się moje solowe piosenki, że nabyliście na Bandcampie eksperymentalne „Lockdown Spaces” i że, na wielki finał, tak fantastycznie przyjęliście najnowszy album Lunatic Soul. Być może po elektronicznych ekscesach na „Fractured” i „Under The Fragmented Sky” spodziewaliście się innej kontynuacji niż leśne szanty i wiedźmińskie pląsy ;), ale „Through Shaded Woods” musiało powstać właśnie w takiej a nie innej muzycznej formie. Po pierwsze mogłem odkryć przed Wami kolejny fragment moich muzycznych fascynacji a po drugie jeszcze bardziej zbliżyć się do dopełnienia całego ośmiopłytowego „cyklu życia i śmierci”, bo przypomnę, że Lunatic ma te płyty ze sobą trochę połączone 🙂 W każdym razie cieszę się, że sus w las przypadł Wam do gustu i nie jest wykluczone, że ta stylistyka jeszcze powróci.
Co u mnie? 🙂 W grudniu miałem podsumować rok 2020, podzielić się planami na 2021, najlepiej w formie jakiegoś elaboratu. Zamiast tego, w okolicach Świąt, po raz pierwszy od wielu lat odciąłem się od mediów społecznościowych. Dziwne uczucie, ale polecam niezwykle. Takie zagranie – zwłaszcza w czasach pandemii, gdzie praktycznie tylko to nam już zostało – przypomina zaszycie się gdzieś na pustyni, tudzież – i to w sumie bardziej by pasowało – w leśnych ostępach z dala od cywilizacji. Udało mi się wprawdzie napisać jeden długi tekst o powrocie Riverside i wrzucić to tu to tam jakieś zdjęcie, ale odbywało się to raczej bez specjalnych planów i presji ze strony mojego wewnętrznego głosu sumienia.


Tymczasem, wraz z premierą nowego klipu Lunatic Soul do utworu „Hylophobia”, głos powrócił (głos, a może głosy?) Dlatego wracam do Państwa, trochę już stęskniony, zarówno właściwego – jak na obecne czasy – kontaktu, jak i kolejnego planowania, które co by nie mówić, trzyma mnie jednak przy chęci tworzenia, a przez to i – i tu przepraszam za banał, ale jednak banał istotny i wartościowy – chęci życia.


W roku 2020 postanowiłem, że rozdzielam swoje muzyczne dorzecza już nie w dwie a w trzy muzyczne strony. W tym roku, z należytą estetyką, mam zamiar to kontynuować. W klipie do „Hylophobii”, który jest już dostępny na YT, oprócz spoilerów dotyczących koloru okładki ósmego krążka LS pojawia się również Trygław, czy też Trzygłów, który w pewien sposób, nadaje obrazowi słowiańskiego klimatu i… symbolizuje moje muzyczne wybory.


I.
Riverside kolejny raz uderza w tony retromanii, wydając 12 lutego długo oczekiwaną reedycję debiutanckiego albumu na winylu. Ciekawostką niech będzie fakt, że płyta „Out of Myself”, która liczy sobie minut 53 ukazuje się na winylu POJEDYNCZYM i dedykowana jest wszystkim, którzy nie lubią zmieniać strony po wysłuchaniu dwóch piosenek.
Dlaczego ją ponownie wydajemy? Bo mamy w tym roku nasz okrągły jubileusz i dobrze jest zacząć rok z wysokiego C. Poza tym płyta nie była w tej wersji dostępna od ponad dziesięciu lat oraz dlatego, że chcieliśmy, żeby nasza zaprzyjaźniona wytwórnia, jaką jest InsideOut miała nareszcie pod swoimi skrzydłami całą trylogię „Reality Dream”. (Przy okazji – dziękuję Kenowi Goldenowi i jego Lasers Edge, że się nami tak pięknie przez te wszystkie lata opiekował)
Co poza tym? Wróciliśmy do sali prób i na razie na nowo się do siebie przyzwyczajamy 🙂 Ustalamy strategię, najbliższe plany i oczywiście przymierzamy się jakoś do obchodów naszego dwudziestolecia w czasach pandemii. Pracujemy też nad nowymi dźwiękami i o tym wszystkim będę już zapewne pisał więcej na stronie zespołu.


II.
Lunatic Soul wciąż promuje „Through Shaded Woods”. Oprócz niedawnej prezentacji klipu do „Hylophobii”, 26 lutego ukaże się jeszcze jedno wydanie, tym razem na… super zielonym winylu i w zestawie z zieloną koszulką. Warto w tym celu odwiedzić sklep Mystic, żeby zapoznać się ze szczegółami. Ponieważ jestem fanem estetycznej prostoty, na koszulce będzie tym razem sam „korzenny” symbol.
Dodatkowo trwają prace nad pewną muzyczną niespodzianką, która będzie dosyć ciekawym uzupełnieniem TSW. Szczegóły na wiosnę.


III.
W roku 2020 postanowiłem, że rozpocznę trzeci muzyczny świat. I będą to rzeczy wydawane pod imieniem i nazwiskiem. O wewnętrznych potrzebach artystycznych, ucieczce ze schematów i chęci tworzenia muzycznych przestrzeni z innego wymiaru już pisałem. W 2021 wciąż mamy pandemię, lockdown, nie gramy koncertów, czasu jest trochę więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ten pomysł kontynuować.
Pierwotnie myślałem, że ograniczę się tylko do pojedynczych „piosenek podskórnych”, ale „Lockdown Spaces” uzmysłowiło mi jak bardzo kocham elektroniczne albumy. Wszystkich tych, którzy lubią więc riversidowe „Eye of The Soundscape” czy też takie albumy Lunatic Soul jak „Impressions” czy „Under The Fragmented Sky” chciałbym poinformować, że pracuję obecnie nad kolejną instrumentalno – elektroniczną płytą. I będzie to płyta… inna 🙂
Kiedy się ukaże? Pewnie jak zwykle spontanicznie bez zapowiedzi i raczej szybciej niż później.


*


I to na razie tyle z mojego najdłuższego w tym roku elaboratu. Nie wiem jaki będzie ten rok. Zima, którą mam za oknem i której pragnąłem od wielu lat, i która pojawiła się – być może dlatego, że ludzkość przestała tak agresywnie wędrować po świecie – w dosyć zaskakującej jak na współczesne standardy globalnego ocieplenia formie, każe mi myśleć, że ten rok może być jeszcze trudniejszy niż poprzedni, skoro zaczynam jeździć z łopatą w bagażniku.
Nastroje społeczne, zwłaszcza w naszym kraju, dalekie od przeciętności. W dniu w którym piszę tego newsa w Polsce strajkują niezależne (jeszcze) media. „Wasteland” jak widać wciąż aktualny, a lekturą na dzisiejszy wieczór będzie u mnie najprawdopodobniej „Rok 1984”. Oby ta łopata służyła tylko do odśnieżania samochodu 🙂
Jedno wiem na pewno. Jakikolwiek ten rok będzie, zrobię wszystko, żeby dzielić się z Wami tym, co potrafię najlepiej, czyli swoją, coraz bardziej zróżnicowaną, a przez to i możliwą w szerszym wyborze, muzyczną terapią. Może też razem będzie nam w tym wszystkim jakoś trochę raźniej?


Dziękuję, że jesteście.
MD