Skip to main content

13.11.22

It’s been two years today since, dressed up as a druid, I decided that Lunatic Soul should turn into the direction of frolicking around in a forest. Will it be the only album of this kind in LS discography? It might just be.

As you will know, the six main albums of Lunatic Soul and the two bonus releases can be arranged on a special diagram, which I called “the circle of life and death”. The albums are not released chronologically in terms of the story they’re telling, and so “Through Shaded Woods” is in fact a continuation of LS1, LS2, and Impressions.

It was this fact, among others, that made me… perhaps not stop or take a step back artistically, but take a step to the side. After the daring “Fractured” album, on which I experimented with electronica even more, I took a journey to the environment that feels pretty natural to me, but had been missing in the discography of Lunatic Soul. After all, the whole project started also because of my great love for Swedish dark folk represented by “Hedningarna”. And let me stress here that the love was born in the 90s, a long time before Wardruna, Heilung and hundreds of other Viking-horned clones. I don’t really listen to those bands on a daily basis and they were definitely not an inspiration for “TSW”.

And so the folk album was born with the premise that I would not use any of the usual folk instruments you can hear on most of the folk albums out there. No hurdy-gurdy, no violins, no ceremonial drums, ritual singing or guest choirs of thousands of monk-Vikings. I would still be myself and use the same rock instruments I always use, samples, and my own voice. I think that thanks to my friends from Serakos, I managed to achieve quite an original effect.

“Through Shaded Woods” is two years old today. Happy Birthday!

***

PS. ”Navvie” is probably the most positive song and possibly the most feminist video clip in my career, which, I must say, makes me very proud.

Dzisiaj mijają dokładnie dwa lata, kiedy to w przebraniu druida postanowiłem, że Lunatic Soul skręci w stronę pląsania po lesie. Czy to będzie jedyna taka płyta w dyskografii? Niewykluczone.

Jak zapewne wiecie, sześć głównych płyt Lunatic Soul i dwie płyty bonusowe układają się w specjalny diagram, który nazwałem „kręgiem życia i śmierci”. (Polecam końcówkę video do „Hylophobii”) Płyty pod względem fabularnym nie ukazują się chronologicznie, „Through Shaded Woods” jest więc tak naprawdę kontynuacją LS1, LS2 i Impressions.

Między innymi ten fakt sprawił, że artystycznie musiałem, może nie zatrzymać się i cofnąć, ale na pewno skręcić trochę w bok. Po dosyć odważnym „Fractured”, gdzie jeszcze bardziej niż na WOTFB zaeksperymentowałem z elektroniką, udałem się w tereny dosyć dla mnie oczywiste. Niemniej brakowało mi ich w dyskografii LS. W końcu projekt ten powstał między innymi również w wyniku mojej wielkiej miłości do szwedzkiego mrocznego folku w stylu „Hedningarny”. I podkreślę, że ta miłość ukształtowała się już w latach 90, czyli w czasach gdzie nie było jeszcze Wardruny, Heilunga oraz dziesiątek innych wikingowych klonów z rogami. Bo paradoksalnie tych zespołów raczej na codzień nie słucham i moją inspiracją przy TSW nie były.

(Chociaż jak teraz sobie o tym myślę, to jestem przecież z pokolenia, które zachłysnęło się brytyjskim serialem z lat 80 o „Robin Hoodzie”, tym z muzyką Clannad i sławetnymi momentami „Chroń nas Hern… tum – tum- tum – tum”, więc jakby tak zrobić psychoterapię z hipnozą, niewykluczone, że głównym sprawcą siódmego albumu Lunatic Soul byłby… Michael Praed.)

Anyway, w ten oto sposób narodziła się mocno folkowo-rockowa płyta, gdzie z góry założyłem, że nie będę korzystał z żadnego arsenału klasycznych folkowych brzmień, z których korzysta większość artystów taką muzykę tworzących. Żadnych lir korbowych, norweskich cytr, skrzypiec, ceremonialnych bębnów rytualnych i gościnnych udziałów tysiąca chóralnie śpiewających mnicho-wikingów. Mam być sobą i korzystać z tych samych co zwykle rockowych intrumentów, sampli i własnych głosów. Myślę, że dzięki pomocy moich przyjaciół z Serakosa udało się uzyskać całkiem oryginalny efekt.

„Through Shaded Woods” kończy dzisiaj dwa latka. Happy Birthday!